Mniej znaczy więcej, czyli kilka słów o dziecięcej stópce…

Każdego rodzica cieszą nowe umiejętności dziecka: siadanie, czworakowanie, wstawanie itp. Gotowi jesteśmy te umiejętności wspierać i utrwalać, ale warto się, w pewnych sytuacjach zastanowić, czy aby nie mniej oznacza więcej?

Dziś chciałabym poruszyć temat dziecięcego obuwia. Omawiając tak podstawową część garderoby 😉 nie sposób, nie wspomnieć o jeszcze bardziej podstawowej części naszego ciała, jaką jest stopa. Podstawową funkcją stopy jest chód oraz amortyzacja obciążeń. Zatem warto o nią zadbać od pierwszych miesięcy życia dziecka. Większość rodziców doskonale zdaje sobie sprawę z powyższych zależności, dlatego samodzielnie, bądź za namową kupuje buty dla swojej pociechy.

Czy jest to postępowanie prawidłowe?

Rozwijająca się stopa potrzebuje ruchu (NIE BUTA!), kształtuje się ona „od podłoża”, dlatego zbyt wczesne zakładanie nawet najlepszych butów zaburza jej przetaczanie po podłożu i tworzenie łuków stopy. Już od pierwszych miesięcy warto nóżkom zapewnić jak najwięcej swobody i doświadczeń sensorycznych, np. poprzez chodzenie po piasku, trawie itp.

Początkowo buty zakładamy jedynie na spacery, pozostawiając bąblowi możliwość chodzenia na bosaka w domu. Jeżeli jednak musimy zakupić kapcie do żłobka lub przedszkola to powinny mieć one jakościowo takie same parametry, jak obuwie zewnętrzne; czyli mieć sztywny zapiętek i miękką podeszwę na wysokości 1/3 przodostopia, czyli w miejscu zginania się paluszków. Ponadto obuwie powinno być dopasowane na szerokość (nie zbyt wąskie i nie zbyt ciasne) oraz długość (8-10mm naddatku).

Powyższe zalecenia dotyczą stóp rozwijających się w sposób fizjologiczny, w przypadku wątpliwości warto skonsultować się z wykwalifikowanym fizjoterapeutą pediatrycznym, który rozwieje wątpliwości a w przypadku wystąpienia wad przeprowadzi celowaną terapię.

Pozdrawiam:)

KTJ